- w buddyzmie tradycji mahāyāna istota, która przez systematyczne ćwiczenie wyzwalających działań (skt. paramita) dąży do stanu buddy, kierując się altruistyczną motywacją przynoszenia pożytku innym.
bodhi = oświecona sattwa = istota, esencja
Według popularnych, powierzchownych opinii bodhisattwa świadomie rezygnuje z wkroczenia do pełnej nirwany, dopóki nie wyzwoli wszystkich istot. Jest to jednak pogląd błędny, niezgodny z naukami buddyzmu mahajany. "Rezygnacja z własnego oświecenia" ma charakter dydaktyczny i symboliczny, obrazując wagę altruistycznej motywacji ponad własne osiągnięcia. Według nauk mahajany istnieje 10 kolejnych poziomów bodhisattwy, na których coraz głębiej rozpoznaje on swoją jedność ze wszystkimi istotami i zjawiskami oraz brak rzeczywistej natury tych zjawisk (pustość). Ukoronowaniem tej ścieżki jest stan buddy, czyli pełne oświecenie. Według tej nauki budda ma największe możliwości przynoszenia pożytku istotom, a nirwana nie jest egoistycznym przeżywaniem wyzwolenia z dala od istot i świata (jak naucza się na poziomie nauk buddyzmu Małej Drogi), lecz jest równoznaczna z całkowicie spontanicznym i bezwysiłkowym działaniem dla dobra wszystkich.
Isia pisze... ..bo.. jak brać Ciebie poważnie skoro nie potrafisz się czasami sam się z siebie uśmiać od ucha do ucha i po same pachy.. Skrzacie.. smutny taki zasadniczy taki i tak mało ostatnio skrzydlaty..
joanna pisze... motyle skrzydla..:)) !! i cialo skrzata.. brzeczy za uchem.. marzy.. ze lata !! tam hen..! za lasem smieje sie glosno w bezczasie ...czasem ;)
Isia pisze... ..minął.. był na tyle dobry że dał nam szansę być dobrymi na ile nas stać takimi być.. ... piękne te wschody :) joanna pisze... .. piękne te Wschody :)
na ile nas stać takimi być.. - szepnal skrzat do skal gdy Nocy sie bal...
razem lepiej niż osobno mnożyć lepiej niż dzielić Serce :)
razem lepiej niż osobno mnożyć lepiej niż dzielić Serce :)
razem lepiej niż osobno mnożyć lepiej niż dzielić Serce :)
razem lepiej... Serce :)
-Isia-
"Idę sobie zamaszyście i opada ze mnie życie jak jesienne liście. Jakie liście? — dębu, brzozy, topoli, ale to boli. No cóż? było kilka miłości i trwoga, i noce bezsenne, było dużo tkliwości i złości, wszystko zmienne. No i lecą liście, liście, a każde: imię. Powiedz je uroczyście, wymień. Ach, nie! To już nagie gałęzie chwytliwe. Kiedy serce i myśl na uwięzi, jak być szczęśliwym? I ostał się pień nagi, nad nim zamieci kłąb. Odwagi! To ja — dąb."
dziękuję.. była jaka była.. ale to już historia :) natomiast pytanie się pojawiło co mam wspólnego z tą drabiną?
joanna pisze...
raczej:
co mamy wspólnego z tą drabiną?
inaczej:
trzymamy.. nie puszczamy.. wszystko rozbiejmy.. o chmure oprzemy ... wejdziesz pierwsza najwierniejsza? .. nic nie powiesz gdy sie dowiesz.. .. sen odrzucisz i zanucisz Taki gest! Wszystko... Jest!
Nie obiecuję ci wiele... Bo tyle co prawie nic... Najwyżej wiosenną zieleń... I pogodne dni... Najwyżej uśmiech na twarzy... I dłoń w potrzebie... Nie obiecuję ci wiele... Bo tylko po prostu siebie... Leśmian Bolesław
...Tak, moj mleczny bracie, moj drogi z Mlecznej Drogi bracie. Co do nas, to my nie zagluszalismy sie wzajemnie nigdy, przeciwnie , wprost przeciwnie (ta jest jeszcze jedna dla ciebie nerecz): zawsze ciagnelo nas na krance, na krawedzie, na kresy, na rubieze, na pogranicza, na najdalej wysuniete luki, na aphelia, na manowce - bo najpierw to czulismy magicznie, ze tam wlasnie jest ta czesc miejsca, skad mamy do siebie najblizej to znaczy najmniej daleko, i skad mozemy nasze do siebie wolanie w szumie niegluchym rozroznic...
Znikły zasłony światła i cienie, Rozwiał się wszelki opar smutku, Minęły blaski zmiennej radości, Przepadły mgliste zmysłowe miraże. Miłość, nienawiść, zdrowie, choroba, życie i śmierć - Zginęły te złudne cienie na dwoistości ekranie. Fale śmiechu, scylle sarkazmu, wiry melancholii Rozpływają się w wielkim oceanie szczęścia. Burza mayi ucichła Pod różdżką czarodziejską intuicji. Przeszłość, przyszłość i teraz - nie dla mnie, Lecz wieczna teraźniejszość, wszechobecne ja. Planety, gwiazdy, pył gwiezdny i Ziemia, Wybuchy wulkanów, sądnego dnia kataklizmy, Stworzenia wrzący kocioł, Lodowce cichych promieni X, płonące elektronów fale, Myśli wszystkich ludzi, przeszłe, obecne i przyszłe, Każde źdźbło trawy, ja sam i ludzkość, Każda cząsteczka powszechnego pyłu, Gniew, chciwość, dobro, zło, zbawienie i żądza - Wszystko to wchłonąłem, wszystko przemieniłem W ogromny ocean krwi własnego mego bytu! Tlące się iskierki radości, rozżarzane wciąż medytacją, Rozbłysły w nieśmiertelne płomienie szczęścia, Oślepiając moje łez pełne oczy. Radość pochłonęła me łzy, mój kształt i całego mnie. Ty jesteś mną, a ja jestem tobą! Poznanie, poznający i poznane jest jednym! Cichy, nieprzerwany dreszcz, Wiecznie żywy, wiecznie nowy spokój! Radosna ponad wyobrażenia wszelkie szczęśliwość samadhil To nie jest stan nieświadomości, Czy haszysz umysłu woli niepodległy. Samadhi rozszerza świat mej świadomości Poza granice śmiertelnej formy, Aż do kresów najdalszych wieczności, Gdzie Ja, Ocean kosmiczny, Patrzę na małe ja we mnie się mieszczące. Słychać atomów zmienny szmer, Mroczna ziemia, góry, doliny, patrz! to płynna ciecz. A oto morza falujące przechodzą w opary mgławice! OM dmie w opary, rozdziera przedziwne ich zasłony, przy ostatnim dźwięku kosmicznego kotła nikną gęstsze światła w wieczystych promieniach Przenikającej wszystko szczęśliwości. Z radości powstałem, dla radości żyję, W świętej radości się rozpływam. Jako ocean umysłu chłonę całego stworzenia fale. Oto podniosły się prosto wzwyż Uniosły się cztery zasłony: masywności, płynu, gazu i światła. Ja - we wszystkim, wschodzi wielkie Ja. Na zawsze znikły zmienne cienie śmiertelnych pamięci, Przede mną i nade mną, wysoko w górze, niebo myśli bez skazy. Wieczność i ja w jeden promień zjednoczone. Ja - drobna bańka śmiechu Oceanem samej radości się staję
..terapia? Już jakiś czas temu spotkałam po drodze Nicka. To piękny człowiek! Spotykam też wielu jemu podobnych i podziwiam. Niektórych ran nie widać, chociaż są.. ale ufam, że wszystkie u wszystkich się zabliźnią :)
Ludzie, których spotkacie wpływaja na twoje życie i na wszystko ... masz do nich zaufanie, kochasz ich .. ale pod koniec "ICH ONE" zranią i zdradza was ... Teraz czas na przejście przebacz im co zrobili i tylko zachowaj te cudowne wspomnienia z nimi razem ..
..są takie..
opuściły nas
duszki pogodne
duszki piękne
duszki kochane
zapalić światełko serca
ku
wspomnieniu o nich
to taki czas
tęsknoty w nas
za dobrym
choć minionym :)
It has been said that, "Wherever you go there you are." Whenever you are able, have a look inside yourself to see whether you are unconsciously creating conflict between the inner and the outer; between your external circumstances at that moment, where you are, who you're with, or what you're doing, any thoughts and feelings. Can you feel how painful it is to internally stand in opposition to what is? When you recognize this, you also realize that you are now free to give up this futile conflict, this inner state of war.
~by Eckhart Tolle
Mówi się, że "Gdziekolwiek pójdziesz tam jesteś." Kiedy masz mozliwosc, to zajrzyj w głąb siebie, aby zobaczyć, czy nieświadomie tworzysz konflikt pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną sutuacja w tym momencie w którym jesteś, z kim jesteś, lub co robisz, wszelkie myśli i uczucia. Czy czujesz jak bolesne jest wewnętrznie stać w opozycji do tego, co jest? Kiedy rozpoznasz, zdasz sobie sprawę, że teraz jesteś wolny i mozesz zrezygnować z tego daremnego konfliktu, tego wewnętrznego stanu wojennego.