środa, 19 lutego 2014

Nie pozwalam !

Anonimowy
a może
coś w środku
nieuświadomione
Jest ukryte
przez siebie
niezauważone
zgody tylko
Potrzebuje
żeby móc wyzwolić
ciepło czy odwagę
nagle
..a czasem powoli

http://www.youtube.com/watch?v=flFGDCuAetc



Rejtan-Jan Lechoń

Kiedy wszystko struchlało z obawy Moskali,
On na progu się sali jako kłoda wali
Z tą jedną myślą w głowie: \”Ja wszystko ocalam\”,
Rozdziera swoje szaty, krzycząc: \”Nie pozwalam!\”
Sto ramion niezlękłego uchwyciło męża,
I oszalał, i umarł. Lecz to on zwycięża.
Bo parę lat zaledwie – jest to chwila prawie
I oto się nad polem chwieje piórko pawie,
Hurmem chłopi z kosami biegną polną steczką
I nakryli armaty krakowską czapeczką. (…)
I idą, idą nasi, bijąc w tarabany,
I myśląc o swej Basi, w kraju zapłakanej.
Samotnik, który wtedy oszalał z rozpaczy,
Nie ujrzy ich, to prawda, ale cóż to znaczy?
Bo on odżył i wpośród śnieżnych drzew szpaleru
To on wali bagnetem w wrota Belwederu
I w ciemną noc styczniową wolność widzi jaśnie.
Ten człowiek z brwią krzaczastą, to przecież on właśnie.
Dziś kiedy na świat cały grzmią moskiewskie spiże,
Gdy niejedno poselstwo stopy w Moskwie liże
A oklask dla przemocy brzmi na wszystkie strony
Ten Rejtan znów podnosi nie łeb podgolony, (…)
I gdy wszystko przemocy gotuje owację,
On woła: Nie pozwalam!\” I to on ma rację.

2 komentarze:

  1. ..I to on ma rację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwie kwestie:smaku i oświetlenia
    ta z wczoraj, dziś już śpiewana
    i druga.. dzisiaj,teraz czytana..
    ............
    http://www.youtube.com/watch?v=5n5YwlmLv1Q

    ...............

    Kwestia oświetlenia-Przemysław Dakowicz

    starłszy z twarzy plwociny
    żegnany śmiechem i drwiną
    opuszcza proscenion
    oślepiony Edyp

    mylili się
    starzy mistrzowie
    kiedy uczyli:
    aktorzy reżyser
    tylko oni się liczą
    rekwizyt to przedmiot
    znaczący

    tymczasem
    warunki dyktował
    ktoś inny

    po postaciach
    ściekało
    światło lub
    wchłaniał je cień

    ktoś inny
    składał nam ręce
    do oklasków
    przemieniał
    chwilę katastrofy
    w numer z wodewilu

    czekał
    aż opróżni się sala

    potem chodził
    od drzwi do drzwi
    szczekając
    zamkami
    człowiek
    od reflektorów
    ..........
    ...wielkością narodu
    jego siłą i miarą
    są wiersze
    dzisiaj-teraz własnie pisane
    jeśli do jutra po nas
    się ostaną

    i razem z Dzień dobry..Dobranoc

    OdpowiedzUsuń