wtorek, 8 lutego 2011

Jakby wieczyście...

Żyjąc w natchnieniu tym wstrząsającym,
że żywi jesteśmy, Santa Polonia,
i wiemy, co nas czeka;
żyjąc w natchnieniu
tym nieustającym jak bicie serca,
krążenie krwi
czy łapanie ustami powietrza,
zwyczajna jakaś czynność
nabierała niezwyczajnych barw,
przestawała być zwyczajna,
nabierała takiej wagi,
blasku i splendoru,
tak straszliwej radości
i smutku,
że oddawałem się tej czynności
bez reszty.
Absolutnie.
Jakby wieczyście.
Na zawsze.

Źródło: Cała jaskrawość - Edward Stachura

1 komentarz:

  1. ..jakby wieczyście..
    jak żona Lota
    w rytualny słup
    soli zamieniona..

    ..o kurcze balans,
    my teraz częściej
    oddychmy rozchylonymi
    łapaniem powietrza
    ustami..

    a może mi się tak
    tylko wydaje? hę?


    ..my coraz mniej
    o swoich współ-odczuwaniach
    rozmawiamy..
    świadomie odkładamy
    rozmowy o własnych
    stanach
    żeby
    nie daj Boże
    nie wydało się
    że jesteśmy tak sobie bliscy
    że wszyscy czujemy podobnie
    lub wszyscy czujemy to samo
    że każdy z nas czuje przekraczanie
    wszelkich norm..
    normalnością zwanych..
    a każdy chce "zachować twarz"
    nie dać się ponieść fali..

    ..to ja z Tobą joaś..
    pójdziemy popływać
    zapoznać się z falami?

    OdpowiedzUsuń