Upadł jej z kolan kłębek włóczki.
Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep.
Trzymała początek życia.
Owijała na palec serdeczny jak pierścionek,
chciała uchronić.
Toczył się po ostrych pochyłościach,
czasem piął się pod górę.
Przychodził splątany i milczał.
Nigdy już nie powróci na słodki tron jej kolan.
Wyciągnięte ręce świecą w ciemności
jak stare miasto
Zbigniew Herbert
http://www.youtube.com/watch?v=KfxMO5GjNPc&feature=related
Krajobraz po bitwie - II
3 godziny temu
..wracam.. do Ojca
OdpowiedzUsuńna tratwę
stabilna
więcej możliwości
dom można
albo szałas
albo kpliczkę zbudować
łodzią chwieje
a ponadto
mój tata
i nie tylko on
był flisakiem :)
...Przychodził splątany i milczał...
OdpowiedzUsuńnie zaginal w sztormie :)
..podtopiony w powodzi łez
OdpowiedzUsuńjak nadziei trzyma się
ostatniej deski ratunku
o, Boże!..
jak bezczelny może
być człowiek :(
w sumie
OdpowiedzUsuń..dobrze, że jest..
jaki jest..
w szczególe
nie Ty.. nie ja
nie wy.. nie my
w szczególe
Jeden
do zrozumie
pogłaszcze i powie
idź dalej