piątek, 2 lipca 2010

dodam...

jestesmy...
jak liscie brzozowe
szumiace na wietrze
chwytamy ustami
slowa i powietrze
cien przystaje z zachwytu
nie rozpoznal niebytu
ani teczy przy drodze...

rodze usmiech
wolnosc rodze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz