sobota, 24 listopada 2012

Niech sie toczy...

na polu baranek na plocie kogucik skrzat otwiera oczy zaspane i cichutko nuci: na polu baranek na plocie kogucik skrzat otwiera oczy zaspane i cichutko nuci: na polu baranek na plocie kogucik...itd

piątek, 23 listopada 2012

przecież to tylko zwykły długopis...

kreślący słowa... małe zgrabne słodkie literki tnące świat mnie i kwiat w plasterki deszcz jesienny.. deszcz.. b, c, ć, d, f, g, h, j, k, l, ł, m, n, ń, p, r, s, ś, t, w, z, ź, ż Samogłoski a, ą, e, ę, i, o, u-ó, y

środa, 21 listopada 2012

po co?

..wiatr kołysze też zającami, to znaczy - ich uszami ;) ..żeby nie bały się tego w co uwierzyły, czemu dziecięco zaufały.. zanim usłyszały.. przeczytałam gdzieś.. hm że najważniejsza jest wiara.. jakby ktoś zapomniał, że trwają w nas te trzy wiara, nadzieja i miłość z nich zaś największa jest miłość.. ale człowiek w swojej niepokorze i hm.. odwadze? znów kombinuje.. po co? _Isia_ Dobrej Nocy

wtorek, 20 listopada 2012

Odpowiem Ci prawdziwym zdarzeniem :) Rozmawialiśmy o młodzieży. Ktoś był zdania, że jest zła do cna, podając przykłady. Byłam i jestem innego zdania. Nie wiem, co zobaczył po tej rozmowie ktoś. Mi dane było podczas przekazywania sobie znaku pokoju na Mszy św. niedzielnej zobaczyć widok, na który drgnęło serce i zaszkliły się oczy. Młody chłopiec, wczesno-gimnazjalista chyba, pocałował z wielkim szacunkiem swoją młodą mamę w rękę, a temu wszystkiemu przyglądał się przejęty ojciec . Widzę to, co chcę przeżyć i zobaczyć i... w co wierzę. Czego i Tobie życzę i każdemu, kto nie tylko mówi i myśli, ale też czuje nie-podwójnie. Dobrej nocy :) -Isia- Slowa plyna zapadaja w cisze wiatr liscmi kolysze

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kiedy łucznik nie strzela dla nagrody dysponuje pełnią swoich umiejetności. Kiedy strzela by wygrać mosiezna klamre, już jest nerwowy. A kiedy strzela by wygrać nagrode ze złota staje sie ślepy. Widzi tarcze podwójnie i traci zmysły. / chinskie przyslowie /

niedziela, 18 listopada 2012

Ktoś taki, jak Mooji mówi o swoich doznaniach i stara Ci się je wmówić, ale przecież Ty jesteś ponad tym, co ktokolwiek Ci sugeruje. Do mnie przenika moja codzienność, osoby z którymi się spotykam, rozpoznawanie tego, co dobre i pomijanie tego, co mi się nie podoba. Do tego, co próbuje wniknąć do mojego życia, a nie ma do niego wejścia, pozostaję obojętna - ani kwas, ani zasada. Popatrz, jak przydała mi się teraz niegdyś nie lubiana chemia ;)Nie daj sobie wmówić tego, że jesteś inny, niż jesteś. Jesteś człowiekiem, mam nadzieję - chrześcijaninem, a to zobowiązuje Twoje serce do chodzenia śladami błogosławieństw :) czy to Isia.. Mooji.. czy joanna.. listek brzozy... krople deszczu.. Petrus.. moze Anna..? ani czas ani kwas, ani zasada.. slowo slowem mysl jest mysla hm.. gada znowu gada!! ot Zycie ! Milego wieczoru :)

piątek, 16 listopada 2012

Isia: co boli? czy to, że kłócą się, szydzą, obrażają, prowadzą wojny, więc nienawidzą.. a może to, że wszystko miało być inne niż jest w Tobie.. czego żal? nie płacz, proszę.. jeszcze będzie normalnie tak jak bywa czasami jeszcze może być całkiem przepięknie joanna: jeszcze.. zaszeleszcze czerwienia i zlotem gdy zatocze krag w gore ..ale o tym potem

poniedziałek, 12 listopada 2012

Luncz z Bogiem

Był sobie raz mały chłopiec, który bardzo chciał spotkać Boga. Dobrze wiedział, że do miejsca, gdzie mieszka Bóg, prowadzi długa droga, zapakował więc do swojej walizeczki sporo herbatników, sześć butelek napoju korzennego i ruszył w drogę. Kiedy przeszedł jakieś trzy skrzyżowania, spotkał starą kobietę. Staruszka siedziała sobie w parku i obserwowała gołębie. Chłopiec usiadł obok niej i otworzył walizkę. Już miał pociągnąć spory łyk napoju, gdy spostrzegł, że staruszka wygląda na głodną, więc poczęstował ją herbatnikiem. Kobieta przyjęła go z wdzięcznością i uśmiechnęła się do chłopca. Jej uśmiech był tak piękny, że chłopiec chciał go ujrzeć jeszcze raz, więc zaproponował jej butelkę napoju. Staruszka uśmiechnęła się ponownie, a chłopczyk był zachwycony! Siedzieli tak przez całe popołudnie, jedząc i uśmiechając się do siebie, choć nie padło ani jedno słowo. Kiedy zaczął zapadać zmrok, chłopiec poczuł, że jest bardzo zmęczony, i podniósł się z ławki z zamiarem odejścia. Nie zdążył jednak zrobić więcej niż kilka kroków, gdy nagle odwrócił się, podbiegł do staruszki i uściskał ją, a ona obdarzyła go swoim najpiękniejszym uśmiechem. Gdy chłopiec przekroczył próg swojego domu, jego matkę zdziwił wyraz szczególnej radości malujący się na twarzy dziecka. - Co takiego dziś robiłeś, że jesteś taki szczęśliwy? - spytała. - Jadłem lunch z Bogiem - odpowiedział i zanim zdążyła zareagować, dodał: - Wiesz co? Bóg ma najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem! Tymczasem staruszka, również promieniejąca radością, wróciła do domu. Wyraz spokoju, który rozświetlał jej twarz, zastanowił jej syna do tego stopnia, że zapytał: - Mamo, co dziś robiłaś, że jesteś taka szczęśliwa? - Jadłam w parku ciasteczka z Bogiem. - I zanim jej syn zdążył cokolwiek powiedzieć, dodała: - Wiesz co? Jest znacznie młodszy niż sądziłam.

piątek, 9 listopada 2012

Isia: nie tylko dziś bo potrzeba kochania i bycia kochanym jest od zawsze na zawsze joanna: i nawet dziś szepnął pluszowy miś kłapouchy ze schyloną głową czeka... zachwycony tak wspaniałą mową.. od zawsze na zawsze.. Hej :)

sobota, 3 listopada 2012

imiona i twarze

barw korowód w mroku wczoraj.. przed tygodniem i zeszłego roku..dla nich ciepła mysl i złoty płomień z bukietami drżących w ciszy wspomnień

Kochac trzeba dzis