Gdy Bóg objawia człowiekowi swoją wolę, misję do spełnienia, otula to wydarzenie ciemnością, intymnością, którą doświadcza jako dojmujące poczucie samotności. Takie "sam na sam" z Bogiem może być doświadczeniem bolesnym. Człowiek może czuć się osamotniony, bo NIKOGO z ludzi wówczas nie ma, nawet najbliżsi nie mogą wejść w tę tajemnicę. Człowiek jest SAM przed Bogiem. To jest trudne.
Ważne jest to, abyśmy nie uciekali od nawiedzeń Boga, nie uciekali od samotności, w którą Bóg wprowadza. Trzeba usilnie pytać Boga, co znaczy to wszystko, co mnie dotyka, co przeżywam, czego doświadczam – jaki jest tego sens?, po co to jest mi potrzebne?, ku czemu prowadzi? Pośród naszej samotności, nawet w rozdarciu serca, w ciemności i niezrozumieniu, PRZYJDZIE Boże pocieszenie. Byle tylko nie uciec. Byle tylko wytrwać w tym "sam na sam" z Bogiem, wytrwać z ciężarem tajemnicy, do której inni nie mają dostępu.
„Wielbi dusza moja Pana”.
(ks. Józef Pierzchalski SAC)