annaG
Szukanie miłości
Zanurzona w śniegu puchowej materii,
brnęła ciągle naprzód, bojąc się odmrożeń.
wyćwiczonym aplomb upartych balerin,
polegała zawsze na umownym wzorze.
Jakże się zdziwiła, napotkawszy listek,
który kochał rwącą, nieprzebraną rzekę.
Porzuciwszy drzewo upadł w tonie szkliste.
- Największe miłości, czyżby były ślepe?
Marząc wciąż o wiośnie, wierzyła, że miłość
przychodzi z konwalią i pierwszym kąkolem.
Uczucie pewności, realia przyćmiło,
że kocha się zawsze, bez względu na porę.
Teraz już wiedziała, że nie ma reguły,
prawdziwe uczucie można znaleźć w zimie.
Porzucając schemat, wzniosła wzrok do góry.
patrząc na horyzont, miłości nie minie.
-A.G./11.12.10/Paris