środa, 24 lutego 2010

zepchnięta jestem w ciężkie twe objęcia.

Petrus:
ileż to razy do nich tęskniłaś
we śnie i na jawie
a kiedy wreszcie to się stało
chciałaś żeby trwało
trwało!
trwało!!
i nawet dziś szczerze przyznaj
że ciągle ich było za mało
jak czarodziejski pierścień
węzłem dłoni zamknięty
ciepły
łagodnie przenosił gdzieś hen daleko
a wciąż
trwał bo chciał
trwał
trwał
nie uciekał :)

3 komentarze:

  1. pomóż mi?
    a nie przyszło Ci do głowy
    że masz tysiąc i jeden sposobów
    odnaleźć władcę cudownego pierścienia
    który w jednej chwili
    świat na głowę zawali
    jeśli zechce przemienia ten realny
    fizyczny
    banalny
    z kłopotu Cię wybawi
    bo!
    bo kran ciekący (jak na złość) naprawi :p
    to stołek który (choć ma trzy nogi)
    i stać stabilnie mógłby
    świat się już śmieje
    tą która się chwieje
    podklei
    tak to się dzieje!
    a (choć niby gotowa)
    wciąż choć byś chciała
    na złość boli Cię głowa
    bo nie potrafisz zrozumieć
    że On naprawdę coś
    umie!
    i będzie dla Ciebie góry przenosił
    jeśli się uśmiechniesz
    tym pięknie poprosisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. klonowy listek
    na zielonej trawie
    schowal sie w ramce
    oczu na jawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. i jak tu Ciebie nie kochać? :)))
    napraw proszę, pięknie proszę
    napraw wszystko..
    wierzę, że potrafisz! :)

    OdpowiedzUsuń