sobota, 22 maja 2010

Komu bije dzwon? (Wiesław.)

Odpisując na komentarz Werwy pod moim ostatnim wpisem – napisałem:

„Ta nasza prawdziwa walka musi mieć odniesienie do ducha i właśnie na tej płaszczyźnie duchowej się w istocie toczy. Jeśli dziś zaplączemy się znów w polityczne gierki tracąc wymiar transcendentny, to już po nas. Tylko mocni wiarą możemy rzeczywiście zwyciężać z siłami ciemności. To nie partyjna nawalanka na którą znów czekają platformerskie wilczki lecz mężne stanięcie w prawdzie. Katastrofa Smoleńska zobowiązuje.”

Może te słowa zabrzmiały dla kogoś inaczej niż moje ostatnie, waleczne wpisy. Jednak muszę o tym powiedzieć niejako te wpisy uzupełniając. Jeśli odrzucimy wymiar transcendentny naszej polskiej sytuacji i tego co wynika ze Smoleńskiej Katastrofy, to będzie to dla nas dużo, dużo większa katastrofa…

Trwoga dokoła. To prawda – lecz nie cała. To brutalne obudzenie ze snu może stanie się dla nas wszystkich ratunkiem. Może zapomnieliśmy kim jesteśmy i czym jest Polska. Czym jest nasza wiara? Rozmieniliśmy się na drobne kalkulując, przeliczając, planując. Chociażby prozaiczny rachunek, czy po odjęciu z konta wakacyjnego wyjazdu do Egiptu, starczy nam jeszcze na drugie dziecko…

Syn w podstawówce zaliczający dodatkowe zajęcia z tenisa i dwa języki obce nie ma pojęcia gdzie zginął jego pradziadek. Skąd pochodził i dlaczego nie ma jego grobu.

Kolega w pracy ostrzegany przeze mnie przed skutkami wchłonięcia Polski przez Unię mówił, że dla niego nie ma żadnego znaczenia, czy jego córka będzie mieszkać i studiował w Polsce, czy w Hiszpanii. Nic zresztą dziwnego, skoro cała sowicie opłacana kampania pro unijna odbyła się pod hasłami: „będziesz mógł wyjechać, będziesz mógł pracować na Zachodzie”…

czytaj dalej: http://blogmedia24.pl/node/30311


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz