czwartek, 28 stycznia 2010

św. Tomasz z Akwinu




7 komentarzy:

  1. tak :)
    Ja chciałbym Wam zaproponować zabawę.
    Kiedyś dawno temu byłem w niej "dobry" (jak mój śwp.Tata).Uczy strategii!,taktyki i logiki myślenia.
    Ta gra wykształciła we mnie zdolość która pozwoliła mi pracować w zawodzie o którym (z braku wykształcenia zawodowego) mogłem tylko śnić.A jednak było to w Planach Bożych,Przez 19 lat na wariacikch papierach pracowałem jako pomiarowiec
    (też przydatna funkcja).Gra w szachy,praca na pomiarach - pomogła mi śledzić to co dzieje się w moim kraju,i własciwie ocenić sytuacje.
    Polecam stronkę
    http://programy szachowe.ovh.org/
    jest tam prog "Pawn" ten Wam polecam,nie musicie mieć specjalnych umiejętności.Programik startuje od zaraz i ma wspaniałą funkcję "Side" - podpowiada ruchy,naciskając na ten "guzik" możecie sledzić co dzieje się na szachownicy.Nauczą Was jak poruszać "figurami" - poznacie sztukę,walki i obrony.Z czasem dojdziecie miłe panie do takiej wprawy,że same grać z kompem bedziecie.A po czasie zauważycie że kom gra jak kretyn ;)
    życzę miłej zabawy
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje Piotrze. Wlasnie zrobilam przerwe.. Odsnieze tarasy i relax.... Kiedys gralam w szachy. Fajna zabawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę polecam,a kto wie może zostaniesz (jak ja) muzykiem,a nawet elektronikiem.Właśnie studiuję leczenie,magnesami.Kiedyś (już Wam pisałem że,zajmowałem się para - Slalamandra by się ucieszył).Ale ja kurna wujek niedowiarek od urodzenia,musżę sprawdzić to na sobie.A ponieważ rezonans mam w małym paluszku(pomiary też),sprawdzę czy to czasem nie,diabelskie sztuczki.Licho wie może cóś uda mi się odkryć i Nobla dostanę,a jak nie to w koncu - za co ja tu robię? ;),za bułę sera!?.
    Mieszkasz w Szwecji Nobla dla mnie Joanno załatwisz,może jaki deputat z tego będzie (może być - ekstra dogrzewanie :p).A co ;))).
    Ale szachy polecam,masz maila jak się wprawisz(cie) wyślesz na maila rozgrywkę (obiecuję że będę grał sam!).Masz okazję zapędzić mnie w kozi róg,bo już nie ta głowa i bardzo dawno nie grałem :)
    miłego wieczoru Dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nobla... dobry pomysl. Cos trza zrobic dla ludzkosci..by sie zasluzyc. Potem kase madrze zuzyc np. na karme dla golebi.
    Milego wieczoru, Serce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Leczenie magnesami...sprobuj Piotrze samymi rekami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. "samymi rękami".Pisałem o tym na BM24,wcześniej czytałem "różne książki"
    nie wszystkie bym polecał - śmierdzą magią!.O własciwosciach magnesów czytałem bodaj 20 lat temu.Nawet chciałem eksperymentować z roslinami na działce (zamontować je na sikawce do podlewania,ale na chybił trafił)coś w tym kurna jest.Tylko że wiedza elektrotechnika nie pomoże!.I tu mnie zagieli.Znam materiałoznawstwo stosowane w produkcji magnesów.Potrafię też namagnesować pewne gatunki stali,wiem cholera co to sa spiny magnetyczne.I wiem że krew ludzka zawiera hemoglobinę - a to są związki żelaza.
    Nawet nie musiałbym stosować magnesów a - cewki elektromagnetyczne - jaki problem :).Jednak książka którą mam,nie wiele mi tłumaczy.Podchodzę do tego w sposób naukowy (o którym wspomniałem,mnie nie jest łatwo wziąć pod włos,bo umiem mierzyć!).Skąd o tym wszystkim piszę,ano mój dobry znajomy (cierpi na podobne schorzenia jak ja) był zachwycony,bo magnes mu pomógł.Przy leczeniu rękami (nie ja leczyłem!) leczy sam Pan Bóg,to On ma władzę nad wszelką energią,polem magnetycznym itd.Ja lecząc żonę dotykiem prosiłem o pomoc Mistrza.I cała zasługa jest po Jego stronie,ja byłem tylko narzędziem.Myślę że nawet apostołowie nie zawsze ten dar otrzymywali,dlatego bioenergoterapeutom nie ufam!.No a samemu sobie przykładać ręce?,co to da?.Wezmę kwiatek doniczkowy,i będę na nim eksperymentował,jak nie uschnie,to znaczy że nie szkodzi.Wiesz że na okno do mnie przylatują gołębie :).Jeden (piękny) zagladał przez szybę do pokoju,ech szkoda że nie mam kamery.
    życzę dobrej nocy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. oczywiscie ze siebie mozna tez leczyc..
    Po kilkunastu latach przerwy wybralam sie kiedys na lodowisko. Pierwszy upadek zamortyzowalam bardzo skutecznie rekami...ogromny bol w prawej rece, a nastepnego dnia praca i obie rece potrzebne. Masowalam bolacy nadgarstek prawej reki. Nastepnego ranka prawa reka byla calkowicie zdrowa natomiast lewa bardzo bolaca. Nie zauwazylam kontuzji lewej reki poniewaz bol w prawej byl duzo bardziej intensywny w momencie upadku...Wniosek prosty..rece lecza bez naszej wiedzy ani kontroli.
    Zagralam 2 partie szachow. Szybka jest maszyna jak blyskawica. Pierwsza partie przegralam.. ale w drugiej by remis.. ;)))
    Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń