Ponad 20 lat temu nie byłem na takim poziomie wiary jak dziś. Wiedziałem że gdzieś tam Ten Pan Bóg jest,ale wtedy pojawiała się też inna literatura, rozprowadzana celowo w naszym kraju przez loże masońskie. Ja naiwniak dałem się nabrać, czytałem z wypiekami na twarzy - ślepo brnąc w magię (podobnie jak niektórzy tu piszący), ten którego ponoć wraz z Bogiem nie ma, tylko na to czekał! Pracowałem i jednocześnie uczyłem się elektroniki,automatyki,a jednocześnie czytałem owe pseudo-dziełka choć opatrzone tytułami profesorskimi. Boisz się :)?. Jako tako opanowałem parapsychologię, radiastezję (pokrewna elektronice, ale to tylko przykrywka). Potrafiłem lokalizować cieki wodne, odnajdywać ukryte przedmioty, odgadywać kolory kart. Tak ten który dostał władzę nad ziemią, daje tym którzy (choć nawet bezwiednie go szukają. Ale to nie dawało mi satysfakcji, zaczęły się mnożyć choroby no i smutek. Tak boczkiem boczkiem wchodziłem czasami do kościoła, podpatrując modlących się tam ludzi. Ogarniało mnie zdziwienie bo choć bezczelnie ich obserwowałem oni mnie w ogóle nie zauważali - ich oczy były szeroko otwarte jakby coś widzieli, coś czego ja nie potrafiłem dostrzec. Przyznaję się szczerze że w duchu im zazdrościłem, dla mnie było to coś niesamowitego. Minęło kilka lat, niezbyt dla mnie dobrych - i źle się działo w domu, w rodzinie, w pracy też się nie układało. Aż przyszedł rok 1993 przez przypadek.(wszak byłem już wtedy specjalistą radiotechnika - elektronika, prawie pełny serwis) usłyszałem w małym radyjku melodię z pieśni Maryjnej,(domyślasz się pewnie jaka to była stacja). O pomyślałem sobie, oni tu się modlą, tłumaczą PŚw. być może i mi coś się wyjaśni. W wielu koment. ogrodnika wspomina on (choć nie wszystko) co działo się dalej.
Pewnego dnia to był październik polazłem na Różaniec.
Zobaczyłem niesamowity obraz Maryji, to dla mnie w tym momencie nikt inny w kościele nie istniał tylko Ona!. Zrozumienie modlitwy, tak jak tajemnicy ukrytej w Krzyżu nie jest łatwe - tu chodzi o rozproszenie myśli. Jesteś kobietą wy macie łatwiej - kochacie sercem. Szukaj miejsca w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem - tam panuje łagodna cisza, któregoś dnia zobaczysz to co i ja.
Powodzenia
~petrus, 2010-08-27 13:34
..miałam sen jakiś o tym, że dostałam list od ukochanego, a z niego tylko jedno we mnie słowo zostało - zauważ - jedno małe, nieortograficznie zapisane własnoręcznym pismem słówko "fskzuwka"..
OdpowiedzUsuń..ufam przyjaciołom, których znalazłam w tym światowym gąszczu i Bogu..
a wszystkim życzę dobrej, pięknej, przespanej nocy w zaufaniu :)
Piotruś - masz tyle lat, a potrzebujesz żeby Ci ktoś tłumaczył Słowo? czy ono nie mówi do Twojego serca wprost? wierzę Bogu i temu, co do mnie mówi, ludzi kocham :)choć nauczyli mnie niedowierzania w swoją prawdomówność ;)ufam, że wszystkim ufającym staje się dobro :)) Czytam dużo, wszelkiej literatury - staram się wyłowić to, co niesie w sobie pierwiastek prawdy, a Bóg mnie prowadzi - czego i Tobie i każdemu życzę.. Jak będziemy z Joasią następnym razem w Tychach, to może sobie pogadamy na te różne ciekawe tematy.. a póki co masz rację - cisza, jeśli jest! przed Najświętszym Sakramentem przynosi pokój, ukojenie..
OdpowiedzUsuńpapatki :*