sobota, 21 sierpnia 2010

turecko-polska bajka..

..niech nie boli, bo to było
żeby urodziła się maleńka
i bardzo polska miłość..

Była sobie dziewczyna, bardzo szara i zwyczajna. W genach przejęła pewne cechy po przodkach, a raczej przodkiniach.. postanowiło się nie-boże urodzić w rodzinie naznaczonej piętnem lęku i miłości dziwnej.. i w niej wzrastała, nauczona rozdawania uczuć i siebie.. o siebie jako ciało troszkę dbała, ale uczucia rozmieniała, zamieniała w słowa na drobne - każdego, kogo spotkała od razu kochała.. czy by to byli Turcy, Żydzi, czy Poganie.. spotykała w młodym bardzo wieku bardzo wiele osób z różnych krajów i z różnych rodzin, tak wielu wyznań.. rządziła się zasadą, sprzedaną jej przez koleżankę - "do pół to i owszem, od pół nie mam czasu".. czy to było czyste? Jasne, że tak, było prawdziwe!
Spotkała razu pewnego młodego Turka i jako narajony przez koleżankę matki, nie wiadomo po co, a raczej wiadomo, spędził z dziewczyną wieczór na tańcu, a po nim na siedzeniu w kuchni w ciemności i na migdaleniu.. nawet trochę gadał po polsku ten Mohammed.. czułości dotykały ust tylko i ona poprosiła, żeby nie zostawił śladu po pocałunkach (bardzo jej się nie podobały ślady namiętności, zostawiane na szyjach koleżanek z klasy).. a on wpił się jak wąż i zostawił, zostawił malinkę.. dostał w twarz i już po nim było.. napisał list, później drugi bez echa.. bo dla niej przestał istnieć..
Bóg w nim chyba był bardzo zagniewany na dziewczynę, że ośmieliła się go tak potraktować.. ślad wyblaknąć chciał.. tylko czy na pewno odszedł, czy na moment zbladł?..
Może dlatego tak się buntowała i coś w nich zgrzytało.. a może to tylko teraz tak się objawia, bo przyszedł na to czas, żeby docierały wszystkie znaki skąd inąd.. które chcą, żeby to wszystko, wszystko odmieniło się na piękną miłość..
Turecka bajka jak bumrang wraca.. choć nigdy o takim powrocie nie śniła..
bogato-biedno-bogata dziewczyna.. jak miłość? Bogata w miłość!

1 komentarz: