środa, 29 lipca 2009

p.k pisze...

ps.dziurka od "Klucza"
choć tak nie wielka
w swej roli i taka mała
"rodzić"bez mała
by chciała
i choć tak mała
w swej roli
i rodzić by chciała
życia nie da!
bo czyje czasem
byle jakie!
i choćby chciała
dzieci
nie będzie miała

7 komentarzy:

  1. napisałem satyrkę,ale tak naprawdę ile złego taka dziurka potrafi w głowie urodzić.
    Ale zmienią temat,mój babiszon miał rzadki talent (teraz się pilnuje)zamieniania kuchni w wirtualną kopalnie węgla lub soli
    - zależało to od tego,co akurat było czytane :p.Ale mistrzem aranżacji jest mój młodszy syn,który poszedł na klachy do sąsiada obok,a zostawił na piecu jakąś zupę,co się działo w kuchni jak go nie było,jeden diabeł wie.Ale na placu za oknem panika,chłopaki chciały dzwonić po straż pożarną taki dym walił z okna kuchni!

    OdpowiedzUsuń
  2. sa tacy mistrzowie, ze nawet wode potrafia przypalic... ;)))gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  3. pierogi ruskie zrobiłem,będzie ich ze 60 (8 zjadłem ja ;))śpią sobie teraz smacznie w zamrażarce(jak nie ma pomysłu na obiad,zawsze jest pomysł na moje pierogi! :p).Inowacją przy produkcji farszu jest to,że młode ziemniaczki nie były skrobane z skórki,a gotowane w "mundurkach" prawie nic z nich nie uciekło w czasie gotowania,i łatwiej je obierać :).Ale farsz z kaszy gryczanej - ryżu i sera + cebula,(1/4 kostki rosołek dodana w czasie gotowania kaszy z ryżem)
    no i reszta przypraw do smaku.Po zmieleniu (przed chwilą!)luuuudziiiiiiiiieeeeeee!
    poezja !!!!!.Jak synowa z dziećmi i swoim chłopem przyjedzie do nas i skosztuje,pewnikiem rzuci swojego chłopa,choć mój starszy tyż potrafi nieźle pitrasić.Zresztą oboje uwielbiają moje pierog,ciekawe które kogo najpierw dla mnie rzuci :p

    OdpowiedzUsuń
  4. ps.ja teraz nie lepię pierogów ręcznie (już kręgosłup bardzo boli! :(),przyniosłem z piwnicy matrycę,można na niej zrobić 14 pierogów na raz.Kiedyś moje ręcznie lepione wyglądały bardzo ładnie,cały brzeg zlepienia wyglądał jak falbanka u spodu sukienki.Dlatego właśnie mój babiszon się upierał żebym lepił ręcznie.ale przecież chodzi o to żeby były smaczne.A technika robienia kuleczek z farszu bardzo usprawnia robotę.Jeśli będziesz chciała sobie kupić taką matrycę,nie kupuj aluminiowej.Albo z tworzywa,albo ze stali nierdzewnej!!!,żadne narzędzia stosowane w kuchni nie powinny być wykonane z aluminium!
    ps.no chwilkę sobie jeszcze dychnę,i dalej do roboty!
    hej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje za przepis!. A jak jest z ciastem na pierogi, bo to jest sztuka by sie nie rwalo i chcialo lepic.
    Maszynki do pierogow nie widzialam a zreszta tu nie ma takiej tradycji. Moja Babcia umiala lepic pyszne pierogi. Ale to bajka z dawnych czasow!

    OdpowiedzUsuń
  6. przyznam się szczerze że dowiedziałem się o tym od starszego syna Adama.Otóż mąka pszenna zawiera gluten.I póki nie wymyśliłem zaparzanie mąki - ciasto rozrabiam tak :
    na 1/2 kg mąki 1 całe jajko,wbijam do dołka w mące i siekam szerokim nożem (nie jest jakiś ekstra - ważne żeby miał ostry koniec,i dość szerokie ostrze 3-4cm,no i wygodną rączkę do trzymania),posiekaną mąkę z jajkiem zalewam wrzątkiem,wciąż mieszając nożem,tu musisz uważać żeby nie zalać za mocno - pół na pół,część zalaną zasypujesz częścią suchą.Mieszasz i patrzysz żeby się do noża nie kleiło!.Potem obu rekami robię z tego kopczyk,i częścią dłoni blisko nadgarstka,rozcieram ciasto na stolnicy - to jest właśnie ten moment kiedy uwalnia się z mąki gluten.Wystarczy 10 min,i ciasto jest elastyczne jak plastelina,nie klei się do rąk,i ma połysk,fakt jest gorące -ale możesz chwilę odczekać,gluten i tak wyjdzie przy wyrabianiu.Potem daję na 10-15 min do woreczka foliowego,woda paruje i odkłada się na ściankach woreczka.Na wysypaną cienką warstwą maki stolnicę wyrzucam ciasto,a skroploną wodę,gdzieś obok.Ta metoda jest bardzo dobra (dziewczyny na forach kucharskich,polecały dodawać do ciasta 1 łyżkę stołową oliwy = wtedy pierogi przy gotowaniu nie przywierają do siebie.Jakość ciasta też zależy od jakości mąki.Śwp.teściowa miała oko,brała w palce mąkę i rozcierała i zaraz mówiła np.ta maka jest do kitu,bo zebrana pszenica była mokra.To nie o to chodzi że wilgotność ziarna była duża,nie!,to pora letnia była deszczowa i stąd niska jakość ziarna!
    łapiesz? :)

    OdpowiedzUsuń