Ojcze...
Przynoszę w miłości to wszystko,
co dziś zapomniałem Ci oddać.
Przynoszę cierpienia
nie przemienione w ofiarę.
Przynoszę trudy, przykrości,
które nie stały się darem.
Przynoszę pragnienia,
które nie stały się czynem.
Pochopnie rzucone słowa -
nie policz mi tego za winę.
Pozwól, niech jutro powstanę,
pozwól mi zacząć od nowa
szukać Twojego oblicza
i Twoją miłością miłować!
Niech wszyscy odnajda Szczescie i jego Zrodlo.
OdpowiedzUsuń