poniedziałek, 22 czerwca 2009

Jacek Kaczmarski - Błogosławię zło

Błogosławię zło
na ekranie niebieskim
Mój intymny kontakt z istotą gatunku.
Widzę i osądzam,
jak Stwórcy namiestnik,
Taniec śmierci,
zdrady, gwałtu i rabunku.
W naturalnych barwach,
w dowolnym języku,
Z dźwiękiem tak klarownym,
jak klarnet Mozarta
Sięgam po wieczorną
porcję krwi i krzyku
Stamtąd, gdzie akurat
ginie trzystu Spartan.
Nie brak mi współczucia.
Wzburzam się i wzruszam,
Stwierdzam z satysfakcją,
że doznałem szoku;
Niby balon szlochu
kształt zyskuje dusza
Łzawią mi paprochy
uczuć w chłodnym oku.
A w życiu, na codzień
- przydarza się rzadko
Żeby rzecz, co wstrząsa
- ujrzeć jak na dłoni.
A gdy już się uda
być świadkiem wypadku
-To dźwięk ktoś zagłuszy
lub widok przysłoni.
Ekran zaś niebieski
szczegóły powtarza
Krwiście bezlitosne
zbliżenia w zwolnieniach,
Chociaż w każdej chwili
może je wymazać
Palcem tknięty pilot
- podczerwień sumienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz