Zdarza się, że milczenie bywa złotem. Ma to miejsce wówczas, gdy słowem nieopatrznie wypowiedzianym możemy sprawić komuś przykrość lub nawet zaszkodzić. Czasem z kolei należy milczeć po to, żeby nie zdradzić jakiejś ważnej tajemnicy. Bywa, że wymaga to wręcz bohaterstwa. Ale są też czasy, gdy milczeć nie można, ba, że milczeć nie wolno! A wówczas obowiązuje już inna zasada, również odkryta przez starożytnych: Qui tacet, consentire videtur – kto milczy, ten wyraża zgodę. Tak, milczenie przestaje być znakiem bohaterstwa, a staje się najzwyczajniej w świecie wyrazem tchórzostwa. Kiedy to ma miejsce? Przede wszystkim wówczas, gdy w życiu publicznym propagowane jest kłamstwo i szerzona jest demoralizacja. Wówczas trzeba odważnie zabrać głos.
Dziś w naszej ojczyźnie trwa walka, często bezpardonowa, u której podstaw leży próba zdeprawowania naszych polskich sumień (...) W tej walce nie tylko nie wolno się poddać, ale również trzeba odważnie i mądrze się bronić, trzeba zabierać głos, milczeć – nie wolno! Bo milczenie to zgoda, a na taką antykulturę zgody nie ma i być nie może.
Warszawa, 15 maja 2008
Dziś w naszej ojczyźnie trwa walka, często bezpardonowa, u której podstaw leży próba zdeprawowania naszych polskich sumień (...) W tej walce nie tylko nie wolno się poddać, ale również trzeba odważnie i mądrze się bronić, trzeba zabierać głos, milczeć – nie wolno! Bo milczenie to zgoda, a na taką antykulturę zgody nie ma i być nie może.
Warszawa, 15 maja 2008
Wydawca: Dom Polski 2008
ISBN 978-83-916723-8-9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz