niedziela, 2 sierpnia 2009

mysli nieposkladane

slowa zwieszone przez rece
jak wilgotne pranie
na galeziach rozwieszam
zielone
czerwone
i szaro-bure
blekitny pofrunal
wysoko w gore...
znow bedzie deszcz!

Czesław Mozil - Wesoły kapelusz

12 komentarzy:

  1. Dziękuję za śliczną piosenkę,
    czarodzieju mój przyjacielu..
    i od razu jest sympatycznie
    chociaż nadal nieco..
    jak?
    no, melancholinie i
    ..i jeszcze lirycznie

    OdpowiedzUsuń
  2. rozpuszczam lod serca i otwieram zacisniete dlonie ... nikt nie zatonie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i tak ma być..

    jasne, to właśnie Ty
    to tu, to tam
    zawsze i wszędzie
    rządzisz..

    jak Ci pozwolę
    na samowolę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. slyszysz w ciszy?
    stepowanie
    barwa smakiem dzwiekiem
    nieprzerwanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy jest cicho
    słychać nawet to
    czego już nie ma
    co odeszło

    kiedy jest cicho
    słychać odcień
    słowa
    chociaż odfrunęło

    OdpowiedzUsuń
  6. gdy sluchasz tego co odfrunelo
    przestajesz prawdziwie slyszec

    OdpowiedzUsuń
  7. gdy słuchasz słowa, które przebrzmiało
    masz szansę naprawdę usłyszeć

    OdpowiedzUsuń
  8. to co minelo nie jest
    jak mozesz to uslyszec?

    OdpowiedzUsuń
  9. myślę - wraca - słyszę
    proste jak.. hmm drut ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. odchodzac od tego co jest
    jednoczysz sie z tym
    co nie jest

    OdpowiedzUsuń
  11. nie jednoczę się :)
    po pewnym czasie dopiero
    coś co usłyszałam wcześniej
    staje się zrozumiałe
    czytelne, słyszalne

    OdpowiedzUsuń