Dziwne to połączenie; muzyki poważnej z muzyką rozrywkową a nawet folklorem, ale ja się nie znam, więc po co się wymądrzam? Nie słuchaj mnie, rób swoje!
Eme to jest mix! czyli składanka!.Tockata jest wprowadzeniem,a fragment piosenki chodź pomaluj jest atakiem!.Kolor niebieski i żółty to kolory Matki Boskiej,i tak w międzyczasie miałem hakowanie na kompa - biedny pedał myślał że mi cóś popsuje(któż inny mógłby to zrobić???,a to dostał to czego szukał.Jeszcze nie zrobiłem swojego nagrania czekam na deszcz a nawet ulewę,wtedy jest cisza na placyku - wszyscy są w domu,ba nawet samochody,wariat na harleju,i motorynkach siedzę pewnie przed TVN-em = zdrowy na umyśle człowiek tego kanału nie ogląda bo można zgłupieć całkiem!
jeszcze o dźwięku.Pliki z rozszerzeniem "wawe" są ogromne,ale za to śą (jesli używa się dobrego sprzętu - wysokiej jakości CD,i mikrofonów estradowych np.pojemnościowe - wstążkowe,lub dynamiczne dwucewkowe kompensacyjne,o szerokim zakresie wychwytywania = wygląda to tak jak ziarnko fasolki oglądane z góry = to jest pole wychwytywania,i jeśli robisz stereo,to baza = środek jest praktycznie taki jak na estradzie,i nie trza upiększać.Tak tez jest z mono - upiększanie to pano - można to robić sztucznie,ale po kie licho).I teraz kto ma małe dzieci = nagrywać są cudowne,a ich bajeczki rozkoszne - można ich godzinami słuchać. Kiedyś opowiem Wam o "bimbolach",bimbole wymyśliła malutka Dorotka,ja jeszcze byłem wtedy pięknym i młodym kawalerem nie myślacym o żeniaczce ;)
Slucham muzyki z radiowych glosnikow podlaczonych do kompa. Bardzo przestrzenne jest Twoje nagranie i na granicy dwoch melodii slychac wode.. duzo wody! Czy bimbole pochodza z UBU ?
nie :).No dobra (tylko będą braki!,nie wszystko co te słodkie stworzonko wymysliło potrafię sobie przypomnieć).Zaczęło się od lodówki,dzieci w wieku bodaj 3 lat gadają i pytają jak najęte!!!,jak dorwie słuchacza to koniec :))).Tata (dla niej dziadek był poważnie chory,rak kości!,moja Mama jej babcia była jej piastunką - pierwsza wnuczka!,Irena - Mama Dorotki jakiś czas urlop dziekański,potem dalsze studia,szwagier zdolny inż.geodeta,no i ja parszywa owca w rodzinie inteligentów)grywał z nią w szachy (ze mną częściej i na prawdę) układała pionki - i one też były bimbolami.Ale prawdziwe bimbole mieszkały w zaczarowanej lodówce,która miała bardzo ciekawe drzwi!,bo przez niedomknięte można było przez szparkę zaglądać do środka.Tata geodeta złościł się na to (i słusznie bo lodówka się rozmrażała)i postraszył córeczkę że mam mieszkają bimbole i,jak wyjdą z lodówki to ją zabiorą z sobą - podziałało!,przestała ją otwierać,a nawet omijała szerokim łukiem.W moim pokoju na pomocniku,budowałem różne elektroniczne (jak reszta rodziny nazywała szpeja!) dziecko widziało że ogromie duży wujek coś tam robi trzymając w ręku dziwny przedmiot który światełkiem mrugał od czasu do czasu (to była lutownica - popularnie zwana lusią- transformatorowa z wbudowaną lampką oświetlająco-sygnalizacyjną).Zaciekawiona a to modułami na stole,niektóre błyszczały w świetle lampy stołowej,były kolorowe,stwierdziła jujek ja bede z tobo placiować.Wgramoliła mi się na kolana,ja struchlałem ze strachu - co pierwsze zrobić - wyłączyć to co jest pod napięciem sieci 230 volt,czy ja trzymać bo się wierciła.W końcu jedną ręką trzymałem ją,a drugą jak błyskawica powyłączałem z kontaktu szarpiąc za kable (czego nie polecam bo serwis urządzenia pewny),przy okazji szlag trafił to co akurat robiłem,wszystko przez te bimbole jak stanowczo stwierdziła Dorotka!
Wlasnie sprzatalam w mojej lodowce..och ile bimboli tam sie ukrywalo!!! Wypuszczone na wolnosc pozostaja zagrozeniem otoczenia. Nie polecam chodzenie po trawie bez odpowiedniego stop zabezpieczenia.
Aż z ciekawości zajrzałam do swojej lodówki, a one te bimbole uchwyciły się ażurowych półek i bimbały sobie , śmiejąc się do mnie czy ze mnie, gdy wyjmowałam ochłodzone piwko :) Tatuś Dorotki miał racje, bimbole mieszkają w lodówkach :))))
kolorami calej ziemi..ziemi..mi
OdpowiedzUsuńtak jak teraz?
Dziwne to połączenie;
OdpowiedzUsuńmuzyki poważnej
z muzyką rozrywkową
a nawet folklorem,
ale ja się nie znam,
więc po co się wymądrzam?
Nie słuchaj mnie, rób swoje!
To było szczęśliwe otwarcie strony bo 25000 :)))
OdpowiedzUsuńEme to jest mix! czyli składanka!.Tockata jest wprowadzeniem,a fragment piosenki chodź pomaluj jest atakiem!.Kolor niebieski i żółty to kolory Matki Boskiej,i tak w międzyczasie miałem hakowanie na kompa - biedny pedał myślał że mi cóś popsuje(któż inny mógłby to zrobić???,a to dostał to czego szukał.Jeszcze nie zrobiłem swojego nagrania czekam na deszcz a nawet ulewę,wtedy jest cisza na placyku - wszyscy są w domu,ba nawet samochody,wariat na harleju,i motorynkach siedzę pewnie przed TVN-em = zdrowy na umyśle człowiek tego kanału nie ogląda bo można zgłupieć całkiem!
OdpowiedzUsuńjeszcze o dźwięku.Pliki z rozszerzeniem "wawe" są ogromne,ale za to śą (jesli używa się dobrego sprzętu - wysokiej jakości CD,i mikrofonów estradowych np.pojemnościowe - wstążkowe,lub dynamiczne dwucewkowe kompensacyjne,o szerokim zakresie wychwytywania = wygląda to tak jak ziarnko fasolki oglądane z góry = to jest pole wychwytywania,i jeśli robisz stereo,to baza = środek jest praktycznie taki jak na estradzie,i nie trza upiększać.Tak tez jest z mono - upiększanie to pano - można to robić sztucznie,ale po kie licho).I teraz kto ma małe dzieci = nagrywać są cudowne,a ich bajeczki rozkoszne - można ich godzinami słuchać.
OdpowiedzUsuńKiedyś opowiem Wam o "bimbolach",bimbole wymyśliła malutka Dorotka,ja jeszcze byłem wtedy pięknym i młodym kawalerem nie myślacym o żeniaczce ;)
Slucham muzyki z radiowych glosnikow podlaczonych do kompa. Bardzo przestrzenne jest Twoje nagranie i na granicy dwoch melodii slychac wode.. duzo wody!
OdpowiedzUsuńCzy bimbole pochodza z UBU ?
nie :).No dobra (tylko będą braki!,nie wszystko co te słodkie stworzonko wymysliło potrafię sobie przypomnieć).Zaczęło się od lodówki,dzieci w wieku bodaj 3 lat gadają i pytają jak najęte!!!,jak dorwie słuchacza to koniec :))).Tata (dla niej dziadek był poważnie chory,rak kości!,moja Mama jej babcia była jej piastunką - pierwsza wnuczka!,Irena - Mama Dorotki jakiś czas urlop dziekański,potem dalsze studia,szwagier zdolny inż.geodeta,no i ja parszywa owca w rodzinie inteligentów)grywał z nią w szachy (ze mną częściej i na prawdę) układała pionki - i one też były bimbolami.Ale prawdziwe bimbole mieszkały w zaczarowanej lodówce,która miała bardzo ciekawe drzwi!,bo przez niedomknięte można było przez szparkę zaglądać do środka.Tata geodeta złościł się na to (i słusznie bo lodówka się rozmrażała)i postraszył córeczkę że mam mieszkają bimbole i,jak wyjdą z lodówki to ją zabiorą z sobą - podziałało!,przestała ją otwierać,a nawet omijała szerokim łukiem.W moim pokoju na pomocniku,budowałem różne elektroniczne (jak reszta rodziny nazywała szpeja!) dziecko widziało że ogromie duży wujek coś tam robi trzymając w ręku dziwny przedmiot który światełkiem mrugał od czasu do czasu (to była lutownica - popularnie zwana lusią- transformatorowa z wbudowaną lampką oświetlająco-sygnalizacyjną).Zaciekawiona a to modułami na stole,niektóre błyszczały w świetle lampy stołowej,były kolorowe,stwierdziła jujek ja bede z tobo placiować.Wgramoliła mi się na kolana,ja struchlałem ze strachu - co pierwsze zrobić - wyłączyć to co jest pod napięciem sieci 230 volt,czy ja trzymać bo się wierciła.W końcu jedną ręką trzymałem ją,a drugą jak błyskawica powyłączałem z kontaktu szarpiąc za kable (czego nie polecam bo serwis urządzenia pewny),przy okazji szlag trafił to co akurat robiłem,wszystko przez te bimbole jak stanowczo stwierdziła Dorotka!
OdpowiedzUsuńWlasnie sprzatalam w mojej lodowce..och ile bimboli tam sie ukrywalo!!!
OdpowiedzUsuńWypuszczone na wolnosc pozostaja zagrozeniem otoczenia. Nie polecam chodzenie po trawie bez odpowiedniego stop zabezpieczenia.
Aż z ciekawości zajrzałam do swojej lodówki,
OdpowiedzUsuńa one te bimbole uchwyciły się ażurowych półek i bimbały sobie , śmiejąc się do mnie czy ze mnie, gdy wyjmowałam ochłodzone piwko :)
Tatuś Dorotki miał racje, bimbole mieszkają w lodówkach :))))