sobota, 11 lipca 2009

Ciasto drozdzowe z jagodami

Eme pisze...
Do miski wsypać:
Mąki pszennej około
70dkg +szkl.cukru-nie pełną
+ 2 jajka + 1 zółtko
+ cukier waniliowy + szczyptę soli.

Drożdży 5 dkg+szczypta cukru+deczko męki,
kapkę mleka,wymieszać na talerzu i położyć talerz na garnku z ciepłym mlekiem
-1 szkl i margaryną-10dkg,
poczekać niech młodzie wyrośną)

Przy zimnej pogodzie jak dziś ja stawiam miskę z mąką w dużej misce z gorącą wodą (aby ciasto miało ciepło)Wyrośnięte młodzie wlewam do miski z produktami i miksuję mikserem powoli, dolewając dobrze ciepłe mleko z margaryną, po połączeniu , zwiększam do najwyższych obrotów i miksuję z 5 min.Pod koniec miksowania dorzucam pół szklanki rodzynek,wcześniej namoczonych w gorącej wodzie i odcedzonych Odstawiam obie miski na około 1 godz, przykrywając ściereczką, aby ciepło z ciasta nie uciekało.Po wyrośnięciu(powiększeniu objętości), przekładam na wysmarowaną blachę do pieczenia, lekko wyrównuję(rozsypuję szklankę jagód,tak jak dziś)i przykrywam kruszonką wcześniej wykonaną :

10dkg masła,
z 3 łyżki cukru+cukier waniliowy
+ mąki z 5 łyżek.

Pokroić nożem lub widelcem potem szybko zrobić ręką zacierkę, posypywać mąką aby się nie kleiły. Znów czekać do wyrośnięcia około 1godz. Otulić kocykiem, przykryć ściereczką. Po wyrośnięciu włożyć do nagrzanego piekarnika do 180-200st na około 40-45min. Jak widzisz, jest troszeczkę zachodu z plackiem drożdzowym a wynik końcowy nigdy nie pewny. Życzę powodzenia!

2 komentarze:

  1. Eme, mniamm, na pewno to jest wyśmienite :))), ale nie dla mnie na ten czas, jeszcze nie.. Powinnam iść do Ciebie na szkołę pieczenia - przyjmiesz mnie na terminatora? Smak jagód z dzieciństwa pamiętam - ale kiedyś Ci o tym pisałam, wspominałam, więc wiesz..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasto wyszło jak na załączonym obrazku
    a jego smak był wyśmienity, wymieszany z kadarką i kawą czekoladową.
    Miam, mniam - mówię Wam :))).
    Z trudem zachachuliłam (schowałam)pół blachy na niedzielę do kawusi.
    Ps.
    Isiu, nie nadaję się na nauczycielkę,
    wciąż sama uczę się z książką kucharską w ręku.

    OdpowiedzUsuń